czwartek, 17 marca 2011

Biszkopt - szybki kurs

Bez biszkoptu nie byłoby tortu, to oczywiste :) niby prosty ale ilez sprawia kłopotu poczatkujacym cukiernikom... Jest nader kapryśny, nie lubi chemii, jest wrażliwy na dotyk... same z nim kłopoty. Ale nie taki diabeł straszny, podstawa to porzadna merytoryczna wiedza, która przedstawiam Państwu.
Ja nazywam swój biszkopt dość dziwacznie, bowiem tytułuję go mianem biszkoptu rzucanego... Ileż dziwnych skojazeń owa nazwa nastręcza :) Rzucany? ktoś by zapytał czy nie ma tu przejęzyczenia? Otóż nie.
Biszkopt robimy tak, proszę przygotować dowolną ilość jaj, w zależności od wielkości. Ja mam takie proporcje:
6 jaj mała tortownica
7-8 jaj średnia
12 jaj duża
Ustalmy proporcje, dla przykładu:
6 jaj  
6 łyżek cukru
6 łyżek mąki pszennej
3 łyżki skrobii (ziemniaczanej lub kukurydzianej, ja dodaję kukurydzianą lub budyń waniliowy)

8 jaj
8 łyżek cukru
8 łyżek mąki pszennej
4 łyżki skrobii

Jaja całe wbić do miski, ubijać na najwyższych obrotach przez 12 min. Po tym czasie nie przerywając ubijania wsypywać kolejno łyżki cukru, ubijac jeszcze 4 min aż masa nabierze sztywnej konsystencji.


Następnie zmniejszamy obroty robota na minimum i wsypujemy powoli rorzucając po powierzchni mąkę, cały czas miksując. Ta czynność jest najtrudniejsza, bowiem należy robić to dość szybko ale tez niezwykle ostroznie bo ciasto może opaść. Gdy dodamy całą mąkę i skrobię przerywamy. Dalej należy "przemieszać" ciasto do dna plastikowym mieszadłem ręcznym, w ostateczności drewniana łyżką.
Gotową masę biszkoptową delikatnie wylewamy do tortownicy, której dno wcześniej smarujemy tłuszczem, nie smarujemy boków!!! Ciasto sie wówczas nie zapadnie do środka, nie straci formy.
Wstawiamy do piekarnika nastawionego na 150 st w termoobiegu. Czas pieczenia zależy od wielkości i waha się on od 35 min do 1 godziny. Kiedy biszkopt jest juz upieczony, natychmiast wyjmujemy go z piekarnika i stojąc w pozycji wyprostowanej, trzymając ciasto obiema rekami, wypuszczamy je z rąk na podłogę. Tortownica opadnie z głośnym hukiem, biszkoptowi nic złego sie nie stanie, wręcz przeciwnie procedura ta nader kontrowersyjna zapobiega opadaniu biszkopta. Stąd moja nazwa "biszkopt rzucany".
A tak wyglada już rzucony

Mam nadzieję, że kursik bedzie przydatny :)    

2 komentarze:

  1. Pięknie ci urósł, aż trudno uwierzyć, że bez spulchniaczy. Też tak spróbuję, ale jak nikogo nie będzie w domu bo jak zobaczą, ze rzucam ciastem to pomyślą ze oszalałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super wyrośnięty, muszę spróbować . Dzięki za radę.

    OdpowiedzUsuń