I któregoś popołódnia poprosił mnie syn o zrobienie tortu dla pani... Długo się zastanawialiśmy jaki... chcieliśmy podkreślić sympatię dla pani wyglądem tortu i smakiem przede wszystkim. Tort zrobił kapitalne wrażenie, .... pani, rozpłakała się... myslę, że jej wzruszenie było podyktowane samym faktem otrzymania tortu, nie płakała mam nadzieję, że jej się nie podobał (hehe)
A na poważnie... wszyscy byli zachwyceni i cała szkoła!!! dostała po maleńkim kawałeczku, to miłe dla mnie :)
Tort jest na bazie biszkoptu, przełożonego masą na bitej smietanie z owocami (winogrona, truskawki, maliny, melon....) i kolorowych galaretek. Sama opatentowałam przepis na ta masę i muszę powiedzieć, że smakuje :) oj zapomniałam i jeszcze siekane cukierki daim :)
Napis wykonałam wcześniej zrobionym i lekko zastygającym ganache, moja uwaga... za szybko sporządzałam ganache, bo napis powinien sie świecić, błyszczeć a tu jest matowy :( i to jest błąd w sztuce, ale na smak nie rzutuje na szczęście :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz